Kapitan
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław
|
Wysłany: Wto 23:48, 20 Mar 2007 Temat postu: "Końskie szerokości" |
|
Prosty irlandzki marynarz czy rybak mówi: "Każde zwierzę na lądzie ma swego odpowiednika w morzu, a szczególnie konie". Kiedy flaga Hiszpanii powiewała nad terytorium od Florydy do Pacyfiku, każdy hiszpański awanturnik przekraczający Atlantyk miał ze sobą swego konia. Człowiek i koń byli bliskimi sobie istotami, przedzielało ich tylko siodło. Człowiek wierzył, że jego koń ma duszę. Karawele, na których przybywali Hiszpanie do Nowego Świata, były w istocie wolno poruszającymi się starymi żaglowcami; musiały one przejść na oceanie przez strefę cisz podzwrotnikowych (około 35°N). Ta strefa charakteryzuje się wysokim ciśnieniem barometrycznym oraz orzeźwiającym powietrzem. Była ona jednak bardzo niebezpieczna, ponieważ unieruchamiała statki żaglowe bez napędu mechanicznego nieraz na wiele dni, które, chcąc nie chcąc, dryfowały w kółko. Statek mając na pokładzie i konie, i ludzi nie mógł zabezpieczyć wystarczającej ilości słodkiej wody. A konie potrzebują dużo wody, więc kiedy jej zapas się wyczerpał, oszalałe z pragnienia zwierzęta zrywały się ze swych uwięzi i wskakiwały do oceanu. Czasami konie wyrzucano za burtę, zwłaszcza te, które nie mogły znieść trudów morskiej podróży, aby ocalić te lepsze. Legenda mówi, iż właściciel często wskakiwał do morza za swoim koniem. Nawet dzisiaj wśród hiszpańskich marynarzy można spotkać takich, którzy wierzą, iż duchy tych koni straszą na morzu. Twierdzą, że sami niejednokrotnie je widzieli. Oczywiście nie wszyscy marynarze dają temu wiarę, niemniej jednak właśnie te szerokości, gdzie oszalałe z pragnienia konie wyskakiwały za burtę, nazywają się "końskimi szerokościami".
Post został pochwalony 0 razy
|
|