Idź po klucz od kilwatera

Wysłany: Czw 21:26, 29 Mar 2007 Temat postu: Idź po klucz od kilwatera

pamiętam jak mojego załoganta chciałem wkręcić w żeglarstwo. Szykowaliśmy się do wypłyniecia i przypomniał mi się dowcip. Więc wysłałem kumpla do Bosmana po klucz od kilwatera. Ten twardo poszedł, myslał ze jest takie coś. Bosman wpuścił go do magazynu i kazał mu taki klucz poszukać i bosman poszedł sobie. Załogant biegał przez 30 min z keji do bosmanki z kluczami, bo go cały czas zawracałem. Ale mielimy z bosmane wtedy beczke z niego.

z tego co słyszałem to z kilwaterem jest wiel dowcipów:
idż po metr kilwatera
-||- wiadro kilwatera

Wysłany: Czw 21:36, 29 Mar 2007 Temat postu:

Kiedyś zdarzyło mi się wkręcać kolesia, że musi wybrać wode ze skrzyni mieczowej, bo zatoniemy Laughing

.

Wysłany: Czw 21:42, 29 Mar 2007 Temat postu:

Ja pamiętam jak na Venusie było kupe osób w kokpicie kilka panienek i woda przez szpigaty weszła do kokpitu a ja z grobkiem wkręciliśmy im że mamy dziure a one plastikowymi kubeczkami wybierały przez dobre 10 minut bez rezultatu w końcu nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy sięśmiać i one się domyśliły że sobie jaja z nich robimy

Wysłany: Czw 21:48, 29 Mar 2007 Temat postu:

No ale stracha i mokro( nie tylko w kokpicie) maily. Widzialem jak jedna prosila o ratunek szepczac pocichu zebysmy dali rade do brzegu dojsc Smile

. Tak to bywa na wiankach w Pakosci. Trzeba cos wymyslec by nie zanudzic sie na smierc przy porywajacej muzyce zespolu Zlota Jesen - jak ten zespol piekno spiewa!!

Wysłany: Czw 22:14, 29 Mar 2007 Temat postu:

Pamiętaj "wiła wianki i rzucała je do falującej wody wila wianki i rzucała je do wooody........."

Wysłany: Czw 22:33, 29 Mar 2007 Temat postu:

No ciezko tego nie zapomniec. Do dzis czasem snia mi sie koszmary i budze sie spocony nucac "wila wianki i rzucala je ... wooody..."

Wysłany: Pią 11:24, 30 Mar 2007 Temat postu:

30 minut biegania to i tak malo. na obozie za srubka od killwatera koles na obozie biegal ponad 1 godz. oblecial chyba wszystkie kempingi w klubie i ktos sie nad nim ulitował tlumaczac co to jest kilawater

Wysłany: Pią 12:57, 30 Mar 2007 Temat postu:

tym kolesiem był Przemek, a jego capo: Grobek

Wysłany: Pią 13:52, 30 Mar 2007 Temat postu:

A nie czasem żuber???

Wysłany: Pią 15:45, 30 Mar 2007 Temat postu:

A nie. Biedaczek obiegl nasz klub ze 4 razy a mamy troszke pola do poruszania sie. I nikt sie nie ulitowal poprostu padl ze zmeczenia poniewaz on biegal bedac przekonanym ze lodka na ktorej ma plywac tonie Smile

. Co to kilwater dowiedzial sie od Bartusia ktory smiejac sie z niego tlumaczyl mu co to jest. A smiech Bartka to bylo cos.

Wysłany: Pią 18:44, 30 Mar 2007 Temat postu:

jak miałam tak moze z 6 albo 7 lat, to mnie tata zabrał na DeZeTe...wiadomo po jakiejś godzinie sie trochę wody pojawił w srodku i oczywiscie wkręcił mi że musze szybko wybierac wode bo zatoniemy Laughing

normalnie trauma do końca zycia Exclamation

przez cału rejs siedziałam spanikowana z jakims czerpaczkiem i gabka, a cała załoga beka w kosmos ze mnie Razz

ajj długo potem na żaglówke nie wsiadłam Smile

Wysłany: Pią 18:45, 30 Mar 2007 Temat postu:

i to oczywiście ja byłam Razz

Wysłany: Pią 18:47, 30 Mar 2007 Temat postu:

A potem kilka lat później grobek z papiakiem ci kolejną traumę zarzucili Laughing

Wysłany: Pią 22:30, 30 Mar 2007 Temat postu:

Plyniemy sobie i stwierdzilem ze sie dawno nie kapala i telepatycznie powiedzialem Papiakowi "wywal Pirata" i to wszystko przez sen

Wysłany: Sob 17:45, 31 Mar 2007 Temat postu:

Ja ci nie zapomnę akcji wychodzenia na balast na szotach foka na librze ja się pytam czy jak nas kłaść zacznie to nie wyluzujesz grota jak zacznie nas kłaść ty oczywiście że nie puścisz. No to ja łapie szota w łapy przechył ładny więc wychodzę na balast a grobek ciach wyluzował grota i ja w wodzie a potem jeszcze beszczelnie mówi że niby nie specjalnie puścił szoty grota. Laughing